Artykuł został opublikowany na portalach JustPasteIt (dawniej Eioba) i Wolne Media
Wersja z 2024-06-18
Czy człowiek został zaprojektowany?
Mimo że teoria ewolucji panuje w nauce już od ponad wieku i że bez niej nie udałoby się zrozumieć złożoności świata istot żywych, wiele osób woli wierzyć, że człowiek „nie pochodzi od małpy”, ale że powstał w cudownym akcie stworzenia. A przynajmniej woli wierzyć w to, że nasze ciała zostały zaprojektowane przez wszechwiedzącego i wszechmocnego stwórcę.
Pogląd ten warto jednak skonfrontować z rzeczywistością. Gdyby był on prawdziwy, nasze ciało byłoby doskonałe. Spełniałoby idealnie wszystkie funkcje, nie posiadałoby zbędnych struktur, a do tego nie dałoby się go ulepszyć. A gdybyśmy sami chcieli stworzyć idealnego androida, wystarczyłoby po prostu skopiować wszystkie te rozwiązania, które występują u człowieka. Czy jednak jest tak rzeczywiście?
Okazuje się, że nie do końca. Ciało ludzkie jest w rzeczywistości pełne złych rozwiązań, dlatego właśnie cyborgi nie powinny być naszymi kopiami. Oto lista niektórych niedoskonałości naszych ciał. Niektóre z nich są niemal niezauważalne, inne bywają bardzo dotkliwe.
- Gdy jest nam zimno, następuje reakcja pilomotoryczna, tzn. na naszym ciele powstaje tzw. gęsia skórka. Zjawisko byłoby zrozumiałe, gdybyśmy byli pokryci sierścią. Wówczas skurcz mięśni stroszycieli włosów powodowałby, że między włosami pozostawałoby więcej powietrza, które jest dobrym izolatorem ciepła i które zabezpieczałoby nas przed wychłodzeniem. Jednak pomijając pewne partie ciała, jesteśmy praktycznie bezwłosi, więc ta fizjologiczna reakcja nie ma sensu. Czy więc stanowi część doskonałego projektu?
- Choć tylko kobieta potrzebuje sutków do karmienia swojego dziecka, element ten występuje u obu płci. U mężczyzn sutki nie spełniają żadnej funkcji, więc ich obecność trudno uznać za rezultat doskonałości.
- U niektórych ludzi występują dodatkowe sutki, zupełnie bez powodu. Ich obecność jasno wskazuje na związek z odległymi przodkami, z których rozwinęliśmy się na drodze ewolucji, a nie na rzekomego projektanta, który do takiej nadmiarowości nie powinien był dopuścić (gdyby istniał).
- Ostatni odcinek ludzkiego kręgosłupa tworzą kręgi ogonowe, niespełniające żadnej funkcji i będące tylko pozostałością ruchliwego ogona występującego u naszych przodków. Gdyby istniał doskonały projekt naszej budowy, obecność w nim tego odcinka byłaby niepojęta.
- Jedno na 50 tysięcy dzieci rodzi się z ogonem, który nie spełnia żadnych funkcji i stanowi jedynie reminiscencję budowy naszych przodków sprzed kilkudziesięciu milionów lat. Jego obecności nie da się pogodzić z przekonaniem, że zostaliśmy zaprojektowani.
- Kręgosłup człowieka niezbyt dobrze radzi sobie z naszym trybem życia, jest powyginany i niestabilny, dlatego znaczna część ludzkiej populacji cierpi na schorzenia o różnym stopniu dolegliwości. Krążki międzykręgowe (popularnie zwane dyskami) mają najwyraźniej wadliwą budowę, dlatego łatwo ulegają uszkodzeniom, będącym przyczyną dyskopatii, znanej też jako lumbago.
- Do spionizowanej postawy ciała nie są dostosowane stawy biodrowe i górna część kości udowej. Przez to zdarzają się, zwłaszcza w starszym wieku, dotkliwe problemy wymagające interwencji chirurgicznej.
- Ze względu na obecność krętarzy kości udowe nie są ustawione pionowo, zgodnie z kierunkiem działania siły ciążenia, co sprawia, że kolejne problemy podobnego typu sprawiają nam kolana, które nie są zdolne przez wiele lat przenosić obciążeń powstających w czasie chodu dwunożnego.
- Źle skonstruowany jest także ludzki staw skokowy, który zachował wiele kości potrzebnych raczej przy chwytaniu gałęzi tak, jak to czynią nasi małpi kuzyni, niż przy chodzie dwunożnym. Wykonanie nieuważnego kroku może skutkować bolesnym zwichnięciem. U bardzo wielu zwierząt tego typu problemy zupełnie się nie zdarzają.
- Budowa samej stopy też nie jest optymalna, i dostosowana raczej do przeciwstawności palucha u naszych przodków niż do chodu dwunożnego. Stąd problemy takie, jak płaskostopie. Niektórzy za wadę uważają wręcz właśnie utratę przeciwstawności palucha, która eliminowałaby konieczność schylania się przy podnoszeniu przedmiotów z ziemi.
- U większości ludzi trzecie zęby trzonowe (ósemki), zwane zębami mądrości, mają co najwyżej ograniczoną użyteczność. Wyrzynają się późno, z trudem mieszczą się w łuku zębowym, łatwo się psują (i przysparzają bólu swoim właścicielom), niekiedy brakuje ich zawiązków. Ich istnienie można wytłumaczyć tylko tym, że stanowią pozostałość czasów, gdy łuki zębowe były znacznie dłuższe. Projektant człowieka, gdyby istniał, nie powinien uwzględniać ich w ogóle w swoim dziele.
- Kwas askorbinowy to ważny przeciwutleniacz i aktywator wielu enzymów. Większość organizmów potrafi syntetyzować go z glukozy, jedynie nieliczne nie mają takiej zdolności i muszą pobierać go wraz z pokarmem, jako witaminę C. Do takich poszkodowanych organizmów należą ryby doskonałokostne (Teleostei), niektóre nietoperze, świnki morskie (czyli jak upierają się niektórzy, kawie) oraz naczelne, w tym człowiek. Substancja ta jest potrzebna w stosunkowo dużych ilościach, znacznie większych niż inne witaminy. Jej niedobór powoduje szkorbut (objawiający się krwawieniem i owrzodzeniem dziąseł oraz wypadaniem zębów), kruchość i pękanie naczyń krwionośnych, osłabienie odporności organizmu, obrzmienie i bolesność stawów, a nawet problemy z regeneracją kości i zaburzenia w gojeniu się ran. Za wszystkie te problemy odpowiada szkodliwa mutacja, skutkująca niezdolnością syntezy jednego enzymu.
- Innym ważnym związkiem dla naszej przemiany materii jest kobalamina, znana jako witamina B12. Jest ona niezbędna w syntezie erytrocytów, ale także przy syntezie DNA. Rośliny jednak radzą sobie świetnie bez tego związku o złożonej budowie chemicznej, zawierającego kobalt, dlatego też witaminy B12 brakuje w diecie wegańskiej. Jest ona naturalnie syntetyzowana przez bakterie. Człowiek ani nie jest zdolny do takiej syntezy, ani nie potrafi wykorzystać kobalaminy wytwarzanej przez mikrobiom jego jelit. Musi zatem pobierać pokarm zwierzęcy.
- Spośród 20 aminokwasów kodowanych przez nasze DNA i występujących w naszych białkach, tylko połowę potrafimy wytwarzać sami (są to: glicyna, alanina, kwas asparaginowy, asparagina, kwas glutaminowy, glutamina, prolina, seryna, tyrozyna i cysteina). Zatem umrzemy lub będziemy chorować, jeśli nasza dieta nie będzie odpowiednia. Argininę możemy produkować, ale w zbyt małej ilości, więc musimy ją uzupełniać z pożywienia. Fenyloalanina, histydyna, leucyna, izoleucyna, lizyna, metionina, treonina, walina i tryptofan to aminokwasy (egzogenne), które musimy otrzymać z pożywieniem. To prawda, że jesteśmy cudzożywni i nasze możliwości syntezy są ograniczone. Jednak wiele innych organizmów cudzożywnych, choćby bakterie, jak pałeczka okrężnicy Escherichia coli, jest w stanie samodzielnie wytwarzać potrzebne aminokwasy.
- W pewnych okresach życia potrzebujemy więcej tauryny, niż jesteśmy w stanie wyprodukować. Tauryna to aminokwas niezbędny przy powstawaniu żółci, wpływający na rozwój centralnego układu nerwowego i pracę serca. Wiele zwierząt, zwłaszcza roślinożernych, jest w stanie syntetyzować dostateczne ilości tauryny.
- Wielu ludzi traci w dorosłym życiu zdolność do trawienia laktozy – cukru zawartego w mleku i jego przetworach. Osoby niewytwarzające potrzebnego do tego celu enzymu – laktazy – ryzykują rozwolnieniem po wypiciu mleka. Nasz konstruktor nie przewidział chyba, że udomowimy zwierzęta i włączymy mleko do naszego jadłospisu. Na szczęście wyręczyła go ewolucja: od neolitu rozprzestrzenia się w populacji ludzkiej mutacja, która sprawia, że posiadający ją ludzie (będący faktycznie mutantami…) zachowują zdolność do syntezy laktazy przez całe życie. Nawiasem mówiąc, fakt ten jest jednym z dowodów, że nasz gatunek wciąż ewoluuje.
- Zupełnie niezrozumiałym zjawiskiem fizjologii człowieka jest czkawka: niekontrolowany skurcz przepony i mięśni międzyżebrowych, po którym następuje zamknięcie krtani na poziomie głośni. Czkawka pojawia się przy szybkim przepełnieniu żołądka, np. przy próbie przełknięcia sporego kęsa pokarmu lub dużych ilości zimnej wody, jeśli jednocześnie połykane jest powietrze. Jest to zjawisko odruchowe, normalnie hamowane przez ośrodkowy układ nerwowy. Najczęściej czkają małe dzieci, gdyż u nich hamowanie tego odruchu nie działa jeszcze odpowiednio dobrze. Czkawka nie rozwiązuje żadnych problemów, niczemu nie służy. Opisywany odruch jest więc całkowicie zbędny dla funkcjonowania człowieka, a jego istnienie z pewnością nie dowodzi istnienia stwórcy i jego inteligentnego planu. Jest raczej silnym dowodem ewolucji. Stanowi bowiem pozostałość z czasów, gdy nasi odlegli przodkowie mieli larwy, które w końcowym etapie wodnego życia posiadały już funkcjonujące płuca. Skurcz mięśni pompujących wodę przez skrzela był u nich skorelowany z zamknięciem drogi prowadzącej do płuc.
- Przewód pokarmowy człowieka zawiera jelito ślepe zakończone wyrostkiem robaczkowym, który nie pełni żadnych istotnych dla życia funkcji. U roślinożernych naczelnych pełni rolę rezerwuaru bakterii, jednak człowiek nie jest przystosowany do roślinożerności i nasze ciało nie zawiera tego typu magazynu. W wyrostku robaczkowym mogą gromadzić się pewne składniki pożywienia, jak pestki, które narażone są na gnicie, co z kolei skutkuje nieprzyjemnymi, a nawet groźnymi dla życia stanami zapalnymi. Wyrostek robaczkowy nie dość, że nie jest potrzebny do życia (skoro można go bez szkody dla organizmu usunąć), ale wręcz jest szkodliwy dla naszego organizmu i naraża nas na różnorakie problemy. Trudno doprawdy uważać jego obecność za przejaw doskonałości naszej konstrukcji.
- W jelicie grubym człowieka żyją bakterie (tworzące jelitowy mikrobiom), które syntetyzują substancje cenne dla naszego ustroju. Jednak nie jesteśmy w stanie wchłonąć większych ilości tych substancji, są one wydalane są z kałem. Jest to niesamowite marnotrawstwo.
- Pokarm roślinny zawiera duże ilości celulozy, związku organicznego, który jest pokarmem pewnych bakterii i pierwotniaków. Jednak człowiek, podobnie jak wszystkie inne kręgowce, nie wytwarza celulazy i nie jest w stanie trawić celulozy. Mało to, nie współżyje z większą ilością drobnoustojów, które mogłyby rozłożyć ten ważny składnik pokarmu. W rezultacie olbrzymia większość celulozy nie jest wykorzystana i jest usuwana z organizmu w czasie defekacji. Jest to oczywiste marnotrawstwo, które na pewno nie dowodzi istnienia inteligentnego projektanta.
- Drogi oddechowe człowieka, tak samo jak i innych kręgowców lądowych, krzyżują się z drogami pokarmowymi. Jest to przyczyną różnych problemów: mimo zabezpieczeń pokarm może bowiem trafić do krtani, powodując zakrztuszenie, a nawet uduszenie.
- Płuca człowieka, podobnie jak innych ssaków, mają dalece niedoskonałą budowę w porównaniu z płucami ptaków. Muszą być bowiem naprzemian napełniane powietrzem i z niego opróżniane, przez co wymiana gazowa nie jest zbyt efektywna. Ptaki mają płuca o całkiem innej, o wiele lepszej konstrukcji, pracujące zarówno w czasie wdechu, jak i wydechu.
- Poziom metabolizmu jest u ludzi sterowany hormonami wytwarzanymi przez tarczycę (o nazwach tyrozyna i trójjodotyronina), które zawierają jod – pierwiastek nie zawsze dostatecznie częsty w naszym otoczeniu. Niedobór jodu może powodować poważne zaburzenia w funkcjonowaniu ciała, w tym defekty psychiczne. A przecież inne hormony działają bez potrzeby dostarczania z pokarmem niezbyt częstych pierwiastków.
- Mamy skłonność do przejadania się ponad potrzebę i gromadzenia zapasów w postaci tłuszczu, nie mamy natomiast skutecznego mechanizmu utrzymywania ilości substancji zapasowych na rozsądnym poziomie. Dlatego tak trudno jest schudnąć, a jeszcze trudniej nie wrócić do poprzedniej, wysokiej wagi ciała. Niczym niehamowane przejadanie się jest przyczyną otyłości, cukrzycy typu 2, miażdżycy i innych problemów.
- Wiele narządów naszego ciała znajduje się w jamie brzusznej, gdzie są dobrze umocowane w jamie otrzewnej dzięki obecności błon surowiczych. Jednak nerki są narządem pozaotrzewnowym, i ich poprawne położenie utrzymywane jest tylko dzięki otoczce tłuszczowej. Nie jest to zbyt solidne zabezpieczenie, stąd dość częste schorzenie o nazwie nephroptosis (nerka wędrująca). Przemieszczenie nerki powoduje zgięcie moczowodu i problemy z wydalaniem.
- Człowiek, podobnie jak inne ssaki, wydala trujące produkty metabolizmu białek i niektórych innych substancji w postaci w postaci mocznika. Wiąże się to jednak z produktem moczu o sporej zawartości wody i z utratą tej cennej substancji. Owady, ptaki i wiele gadów zamiast mocznika wytwarza kwas moczowy, co przyczynia się do znacznych oszczędności w ich gospodarce wodnej i ułatwia bytowanie na suchych obszarach naszej planety. Z powodu omawianej niedoskonałości fizjologicznej o takiej oszczędności wody człowiek może tylko pomarzyć.
- Jądra u mężczyzn znajdują się poza jamą brzuszną, co naraża je na uszkodzenia, a ich właściciela na ból. Takie położenie jest spowodowane koniecznością zapewnienia odpowiedniej temperatury dojrzewającym plemnikom, niższej niż temperatura ciała. W czasie rozwoju osobniczego jądra muszą zstępować do moszny, co też nie zawsze przebiega bez komplikacji, a w utorowany przez nie kanał mogą później wcisnąć się jelita, co opisujemy jako przepuklinę. A przecież obniżenie temperatury można by osiągnąć na wiele innych sposobów. I znów o wiele doskonalej od nas zbudowane są ptaki, które podobnie jak ssaki są stałocieplne (i mają wyższą temperaturę ciała), ale opanowały sztukę chłodzenia jąder bez konieczności ich migracji poza jamę brzuszną.
- Trudno doprawdy za przejaw doskonałości fizjologii człowieka uznać występowanie cyklu miesięcznego u kobiet. Mimo wszelkich starań producentów środków higienicznych te kilka dni, gdy występuje krwawienie, stanowi jednak zupełnie niepotrzebną dolegliwość i jest przyczyną utraty z organizmu kobiety niezbędnego do życia żelaza.
- Jajniki człowieka (tak samo jak niektórych innych zwierząt) są zbudowane zupełnie nielogicznie, gdyż uwalniają dojrzałe komórki jajowe do jamy brzusznej. Dopiero stamtąd komórka jajowa trafia do jajowodu, zakończonego lejkiem. Taka zdumiewająco niedoskonała budowa sprawia, że istnieje u kobiet nieprzerwane połączenie (przez pochwę, macicę i jajowód) między środowiskiem zewnętrznym a wnętrzem ciała, przez które mogą migrować szkodliwe drobnoustroje, powodując bardzo poważne komplikacje zdrowotne. Co więcej, niewychwycenie komórki jajowej przez strzępki lejka jajowodu grozi wystąpieniem ciąży pozamacicznej. A wystarczyłaby prosta modyfikacja konstrukcji tak, by komórki jajowe wydostawały się przewodem wyprowadzającym od razu z pęcherzyka jajnikowego.
- W przeciwieństwie do wielu innych ssaków, człowiek nie dysponuje żadnym naturalnym mechanizmem kontroli płodności. Rezultatem tej niedoskonałości jest wiele niechcianych ciąż i nadmierny przyrost ludzkiej populacji, już teraz będący przyczyną przeludnienia Ziemi.
- Żeńskie narządy płciowe nie są dostosowane do porodu dziecka, które u człowieka ma stosunkowo dużą główkę i wymaga obecności odpowiedniego kanału rodnego. Niestety, u wielu kobiet nie jest on dostatecznie szeroki. Stąd konieczność pomocy kobiecie, bolesność porodów, a często także głęboko nienaturalna konieczność używania skalpela w celu nacięcia tkanek rodzącej dla ułatwienia przyjścia dziecka na świat.
- Nerwy kontrolujące pracę przepony odchodzą od rdzenia kręgowego na wysokości czwartego kręgu szyjnego, czyli wyżej niż np. nerwy barku (5 kręg szyjny) czy dłoni (1 kręg piersiowy). Nie powoduje to specjalnych problemów, ale jest zupełnie bezsensowne z punktu widzenia optymalizacji konstrukcji ciała. Można powiedzieć, że funkcjonalność takiego rozwiązania jest niemożliwa do pojęcia, podobnie jak logika domniemanego projektanta naszej anatomii.
- Jedna z gałęzi nerwu błędnego, nerw krtaniowy wsteczny, opuszcza kręgosłup na wysokości czwartego kręgu szyjnego, biegnie w stronę serca, otacza łuk aorty, zawraca, i biegnie aż do krtani. Taki przebieg jest zupełnie nieuzasadniony z punktu widzenia rzekomo wspaniałej konstrukcji ciała człowieka, natomiast staje się zrozumiały, jeśli odrzucić przypuszczenie o inteligentnym projekcie i przyznać, że nasze ciało jest efektem działania ślepych sił ewolucji.
- Naszym oczom daleko do doskonałości. U znaczącego odsetka ludzkiej populacji (przekraczającego 60%) wymiary gałki ocznej nie są odpowiednie do siły łamiącej soczewki i rogówki, stąd konieczność używania szkieł korekcyjnych. Czasem geometria oka jest tak zaburzona, że wpadające do oka z różnych kierunków promienie skupiają się w różnych punktach, powodując wadę wzroku zwaną astygmatyzmem, którą także trzeba w ten czy inny sposób korygować. Doskonały projekt nie powinien przewidywać konieczności noszenia okularów.
- W starszym wieku zmniejsza się zdolność soczewki oka do powrotu do odpowiedniej wypukłości, stąd zaburzenia widzenia z bliska. Tę rażącą niedoskonałość naszej konstrukcji rozwiązuje się przy pomocy okularów. Niewłaściwy rozmiar gałki ocznej może współgrać z utratą elastyczności soczewki, co rodzi konieczność używania dwóch par okularów: do dali i do bliży. Ostatnio problem rozwiązują nowoczesne, choć drogie, szkła progresywne.
- Inną częstą dolegliwością wieku starczego jest zaćma czyli katarakta, polegająca na gromadzeniu się białek na drodze promieni świetlnych, w wyniku czego obraz powstający w oku staje się ciemny. Ludzie od tysiącleci zmuszeni byli do prób walki z tą wadą, rozwijając techniki operacji oka i pozbywania się przeszkadzających złogów. Już Rzymianie, a nawet Egipcjanie, znali sposoby poprawiania rzekomo doskonałego projektu.
- Siatkówka oka zbudowana jest w sposób urągający wszelkiej logice. Włókna nerwowe opuszczające receptory światła (czopki i pręciki) kierują się bowiem w stronę wnętrza gałki ocznej, a nie w stronę mózgu. Dopiero potem łączą się w nerw wzrokowy i opuszczają oko w miejscu zwanym plamką ślepą, gdzie nie ma żadnych receptorów. Taki odwrócony układ warstw siatkówki na pewno nie jest elementem przemyślanego projektu, świadczy natomiast o dawnych etapach rozwoju ewolucyjnego oka.
- W przynosowym kąciku ludzkiego oka występuje niewielki fałd skóry, niespełniający żadnej roli. Jego obecność jest więc niepojęta. Odrzucenie przekonania o istnieniu doskonałego projektu pozwala nam natomiast widzieć w tym fałdzie pozostałość trzeciej powieki, zwanej przesłoną migawkową lub migotką. Jej rolą u naszych przodków było nawilżanie gałki ocznej, usuwanie z niej nadmiaru wydzieliny, a także jej ochrona, np. w czasie snu.
- Oko pewnych ludzi, głównie Mongoloidów i Buszmenów, zaopatrzone jest w dodatkową fałdę górnej powieki na odcinku przyśrodkowym (blisko kącika oka), czyli w zmarszczkę nakątną, znaną też jako fałda mongolska. Inni ludzie jej nie mają, co stawia pod znakiem zapytania istnienie jednolitego projektu, a zwłaszcza rzekome pochodzenie wszystkich ludzi od pary prarodziców. Przecież gdyby tak było, albo wszyscy mielibyśmy zmarszczkę nakątną, albo nie miałby jej nikt. O wiele logiczniej jest założyć, że zmarszczka nakątna rozwinęła się jako przejaw przystosowania do środowiska u ludzi żyjących przez tysiąclecia w warunkach obecności ostrego słońca, silnego zimna lub dotkliwego wiatru.
- Niektórzy ludzie (ok. 1/5) potrafią poruszać uszami, podczas gdy inni nie są do tego zdolni. Takie zróżnicowanie już samo w sobie przeczy istnieniu jakiegokolwiek projektu. Świadczy też o tym, że niektórzy odziedziczyli umiejętności potrzebne naszym odległym przodkom, którym ruchomość małżowiny usznej pozwalała lokalizować źródło zagrożenia.
- Pewni ludzie (ok. 10%) odziedziczyli inną osobliwość uszu, guzek Darwina. U człowieka element ten, nawet jeśli obecny, nie spełnia żadnej funkcji, u naszych przodków pomagał kierować fale akustyczne biegnące z określonego kierunku do kanału słuchowego. Ponownie rodzi się pytanie, dlaczego tej anatomicznej cechy brakuje u większości ludzi, skoro zostaliśmy zaprojektowani. Zapytać możemy także o to, po co niektórym ludziom taki zbędny, całkowicie bezużyteczny element budowy. Inni obywają się bez niego doskonale.
- Wielu ludzi stresuje się nadmiernie przed publicznym wystąpieniem, rozmową z szefem lub w wielu innych sytuacjach, które z uwagi na naszą ułomną naturę wydają nam się naturalnie stresogenne, ale w istocie nimi nie są. Trema spełniała swoją rolę w dawnych czasach, gdy życie naszym przodkom często ratowało wyczulenie zmysłów i zdolność do szybkiej ucieczki, dziś jednak jest niepotrzebna, nie spełnia żadnej sensownej roli w naszym życiu. Jest anachronizmem i z dzisiejszego punktu widzenia wynikiem błędu w funkcjonowaniu naszego układu nerwowego.
- Zwiększoną kreatywność, czyli zdolność odnajdywania nieszablonowych rozwiązań, zawdzięczają niektórzy ludzie zmniejszonej ilości receptorów D2 w części mózgowia zwanej wzgórzem wzrokowym. Jednak ta sama osobliwość przyczynia się do występowania chorób psychicznych, w tym schizofrenii.
- Jednym z najmniej przyjemnych dźwięków dla ucha człowieka jest odgłos zgrzytu, jaki powstaje np. w wyniku drapania paznokciami po tablicy szkolnej. Nie wiadomo, dlaczego nasz projektant miałby nas uwrażliwić akurat na ten dźwięk i dlaczego ta wrażliwość miałaby stanowić element doskonałego projektu, którego jakoby jesteśmy rezultatem. Okazuje się jednak, że podobne zgrzytliwe dźwięki wydają z siebie młode niektórych naczelnych; najwyraźniej dotyczyło to także i naszych przodków. Szczególna wrażliwość na taki dźwięk pozostała w nas mimo zmian ewolucyjnych zachodzących na przestrzeni milionów lat. Ewolucja bowiem nie zawsze od razu eliminuje to, co zbędne. Inteligentny projekt nie powinien jednak zawierać zbytecznych elementów.
- Komórki układu odpornościowego niszczą komórki nowotworowe w naszym ciele, ale jednocześnie stymulują podziały komórkowe, aby nowe komórki mogły zastąpić te zniszczone. Mechanizm ten jest zawodny i zdarza się, że stymuluje rozwój nowotworu zamiast go likwidować.
- Jedynie 30% całego genomu człowieka w ogóle ulega transkrypcji. Spora część z tych 30% to introny czy pseudogeny, a więc fragmenty niezawierające żadnej informacji, która byłaby potrzebna do funkcjonowania człowieka. Według pewnych szacunków zaledwie 8,2% genomu zawiera użyteczną informację genetyczną. Pozostałe 91,2% to śmieci, które rzekomy inteligentny projektant umieścił chyba tylko po to, by utrudnić podziały komórek i wydłużyć okresy pomiędzy podziałami komórkowymi, drastycznie zmniejszając sprawność działania organizmu. Aby bowiem doszło do kolejnego podziału, podwojona musi zostać cała informacja genetyczna, także ta zupełnie zbędna i bezużyteczna, a to wymaga czasu. Gdyby tych śmieci nie było, podziały mogłyby następować szybciej i dzięki temu np. katar nie trwałby 7 dni, ale parę godzin, gdyż ilość limfocytów niezbędnych do zlikwidowania źródła infekcji zwielokrotniałaby się o wiele szybciej niż dzieje się to faktycznie.
Nasz projektant jak widać niezbyt się przyłożył… mógł z pewnością wykonać swą pracę znacznie lepiej. Dlaczego tak się nie stało? Może po prostu nie było żadnego projektanta, a wszystkie swoje niedoskonałości zawdzięczamy raczej ślepemu procesowi ewolucji? Każdy musi sobie sam odpowiedzieć na to pytanie. Jak na razie jednak odpowiedzi naszych rodaków (według badań z lat 2011–2012) nie napawają optymizmem…
„Tylko połowa Polaków zdaje sobie sprawę, że pierwsi ludzie nie żyli w epoce dinozaurów, mniej niż jeden na trzech wie, że antybiotyki nie zwalczają wirusów, a jedna czwarta nie potrafi wymienić żadnego uczonego światowej sławy”
Źródło diagramu: Polska (nie)wiedza naukowa, link do wyników oryginalnego badania
„Ludzie żyli w czasach dinozaurów, zwykłe pomidory nie mają genów, a atomy są mniejsze od elektronów. W te bzdury wierzy ponad połowa Polaków. Jesteśmy jednym z gorzej wykształconych krajów Europy”
Źródło: Połowa Polaków wierzy w naukowe bzdury
Dla współczesnych cywilizowanych ludzi ważne jest, by nie być przyczyną niepotrzebnych cierpień zwierząt. Spożywanie zwierzęcego białka jest też nierozsądne z ekologicznego punktu widzenia: zjadanie roślin skraca łańcuchy pokarmowe i tym samym umożliwia wyżywienie większej ilości ludzi przy mniejszym zużyciu cennych zasobów naszej planety. Jednak wskutek niedoskonałości budowy i funkcjonowania naszego ciała jesteśmy wszystkożerni i koniecznie wymagamy pokarmu zwierzęcego, oczywiście w pewnej określonej i nie za dużej ilości. Zwiększenie udziału pokarmu roślinnego w naszej diecie jest na ogół korzystne, jednak nie powinniśmy całkowicie rezygnować z pokarmów zwierzęcych, bo jest to niezgodne z naszą naturą. Weganie i frutarianie, trzymając się swojej roślinnej diety, wyrządzają krzywdę swojemu zdrowiu, właśnie dlatego, że nie jesteśmy tak doskonałymi roślinożercami, jak choćby bydło. Istnieje na to wiele dowodów, po części wynikających z wymienionych wyżej niedoskonałości naszego ciała, a po części specyficznych dla problemu doboru diety (por. poświęcony temu problemowi film):
- Nie mamy co prawda kłów ani pazurów charakterystycznych dla drapieżników, zastępujemy je jednak narzędziami, a za przystosowanie do polowania możemy uznać widzenie stereoskopowe jak u kotów, całkowicie odmienne od sposobu postrzegania świata przez krowy.
- W przeciwieństwie do wielu zwierząt roślinożernych nie mamy stale rosnących zębów, ułatwiających rozcieranie roślinnego pokarmu.
- Nasz żołądek utrzymuje wysoki poziom kwasowości, wyższy niż u zwierząt wszystkożernych, nie mówiąc o roślinożercach. Pokarm mięsny zawiera bowiem dużo szkodliwych bakterii, które trzeba unicestwić w czasie jedzenia mięsa, zwłaszcza nadpsutego.
- Nie potrafimy trawić celulozy, nie mamy też wielokomorowego żołądka, w którym żyłyby symbionty rozkładające celulozę budującą ściany komórkowe roślin.
- Nie przeżuwamy roślinnego pokarmu wcześniej nadtrawionego w żołądku, jak czyni to krowa.
- Nasze jelito ślepe jest szczątkowe i niefunkcjonalne, w przeciwieństwie do jelita ślepego konia, w którym roi się od bakterii pomagających rozłożyć zjedzony materiał roślinny.
- Bakterie zamieszkujące nasze jelito grube rozkładają co prawda błonnik i produkują wiele cennych substancji, ale bardzo niewiele z nich trafia do naszego krwiobiegu, większość jest tracona z kałem. W przeciwieństwie do królików nie zjadamy kału pełnego cennych bakterii.
- Trzustka człowieka (także wieloletniego weganina lub frutarianina) produkuje enzymy zwane endopeptydazami. Są one przeznaczone do trawienia białka zwierzęcego, zatem ich obecność dowodzi, że dieta wegańska czy frutariańska nie jest dla nas właściwa.
- Niezbędnym składnikiem naszej diety jest witamina B12, która roślinom nie jest potrzebna i w pokarmach roślinnych nie występuje. Weganie i frutarianie muszą zażywać odpowiednie suplementy, by w ogóle przetrwać, zatem ich dieta jest nieracjonalna.
- Potrzebujemy także innego składnika zawartego wyłącznie w pokarmach zwierzęcych – tauryny. Jest to kwas 2-aminoetanosulfonowy, β-aminokwas sulfonowy niezbędny przy produkcji soli kwasów żółciowych (tauryna poprawia ich rozpuszczalność i tym samym współuczestniczy w nadawaniu żółci roli emulgatora), transporcie kreatyny do mięśni (co skraca okres ich regeneracji po wysiłku) i rozwoju centralnego układu nerwowego. Tauryna stymuluje zdolności poznawcze i pracę serca. Ilości tauryny powstające w naszym ustroju są niewystarczające, zwłaszcza w pewnych okresach życia. Pod tym względem przypominamy typowe drapieżniki: dla kota tauryna jest aminokwasem egzogennym. Zwierzęta roślinożerne nie muszą spożywać tauryny.
- Rośliny zawierają duże ilości oligosacharydów i innych substancji, głównie polialkoholi, które przynajmniej u niektórych osób powodują podrażnienia jelita, wzdęcia lub biegunki, a nawet prowadzą do rozwoju przewlekłych chorób.
- Brak dostatecznej zawartości tłuszczów całkowicie wyklucza stosowanie diety wegańskiej przez mieszkańców regionów zimnych i osoby wykonujące ciężką pracę fizyczną.
- Żelazo potrzebne m.in. do tworzenia hemoglobiny jest dostępne w pokarmach roślinnych w niedostatecznej ilości, a do tego znacznie gorzej przyswajalne niż żelazo pochodzenia zwierzęcego.
- Jeśli za miernik wysokiej jakości diety uznać długość życia, dieta wegańska czy frutariańska nie byłyby odpowiednie. Należałoby raczej zalecić sposób odżywiania właściwy dla mieszkańców wybrzeży Morza Śródziemnego i Japończyków, w którym występuje dużo białka zwierzęcego pochodzącego z ryb i owoców morza.
Ponadto jedzenie wyłącznie roślin nie uwalnia istot żywych od niedogodności: dziś wiemy, że nie tylko zwierzęta cierpią. Zrywanie liści czy wykopywanie korzeni generuje impulsy elektryczne roznoszone w ciele roślin, których efekt jest podobny do naszego odczucia bólu. A pozbawianie zwierząt życia po to, by móc przetrwać i wychować swoje potomstwo, wraz z towarzyszącym temu cierpieniem, jest całkowicie naturalne dla ziemskiej biosfery.
A jedzenie mięsa zwierząt domowych pozwala przetrwać ich gatunkom. Przecież gdyby nie hodowla bydła, tak znienawidzona przez wegan, ci potomkowie tura już dawno dołączyliby do listy gatunków wymarłych. Ktoś mógłby powiedzieć, że zwierzęta płacą zbyt wysoką cenę za swoje przetrwanie, bo poszczególne osobniki i tak kończą na talerzach swoich właścicieli. No tak, ale w naturze odbywa się to dokładnie tak samo: zwierzęta bardzo rzadko dożywają naturalnej starości, zazwyczaj wcześniej są zjadane przez mięsożerców. Dotyczy to nie tylko osobników starych i niedołężnych, ale często właśnie młodych, dokładnie tak samo jak w przypadku hodowanych przez człowieka cieląt czy kurczaków. Odbieranie życia zwierzętom jest więc całkowicie zgodne z naturą.
Wegetarianie, a zwłaszcza weganie, nie kierują się zatem żadnymi względami racjonalnymi, ale właściwą sobie ideologią. Dowodzi tego choćby wojownicza postawa tych ludzi, gdy ktoś stara się ich przekonać, że postępują niewłaściwie, niszcząc swoje zdrowie i zaprzeczając ludzkiej naturze. Nic dziwnego, takie agresywne podejście charakteryzuje wszystkich gorliwych wyznawców. Jednak żadna ideologia, zwłaszcza jeśli jest akceptowana bezwarunkowo, nie przynosi na dłuższą metę niczego dobrego.
Linki
Zobacz też:
Rozwój życia na Ziemi – ewolucja • Inne artykuły z dziedziny biologii