Gramatyka języka polskiego
Część trzecia
Część poprzednia – Powrót do pierwszej strony
Spółgłoski – uwagi ogólne
Najpierw dobrze jest dokonać podziału polskich spółgłosek na zwykłe i spalatalizowane (wymawiane z dodatkowym podniesieniem grzbietu języka ku podniebieniu, tak jak przy wymowie i). Wielu lingwistów używa tu określeń „twarde” i „miękkie”, co może być o tyle mylące, że te same terminy w krajach anglosaskich oznaczają odpowiednio zwarte i szczelinowe. Dla zrozumienia zjawisk zachodzących w dziedzinie morfologii trzeba także wiedzieć, że podział ten w języku staropolskim (na pewnym umownie wydzielonym etapie rozwoju języka) przebiegał zupełnie gdzie indziej. Możemy zatem wyróżnić aż 4 grupy spółgłosek:
- Zwykłe, niespalatalizowane współcześnie ani w przeszłości. Są to b, ch, d, f, g, h, k, ł, m, n, p, r, s, t, w, z.
- Historycznie spalatalizowane, obecnie niespalatalizowane. Są to c, cz, dz, dż, l, rz, sz, ż.
- Spalatalizowane obecnie, ale niespalatalizowane w staropolskim. Są to gi, ki oraz odmianki ch, h występujące przed i.
- Spalatalizowane zarówno współcześnie, jak i w przeszłości. Są to bi, ci/ć, dzi/dź, fi, j, mi, ni/ń, pi, si/ś, wi, zi/ź.
Wymiany spółgłosek niespalatalizowana – spalatalizowana odgrywają dużą rolę w morfologii. Mamy tu 3 przypadki:
- Oba człony pary nie zmieniły swoich właściwości: b – bi, d – dzi/dź, f – fi, m – mi, n – ni/ń, p – pi, s – si/ś, t – ci/ć, w – wi, z – zi/ź.
- Oba człony są obecnie „twarde”: ł – l, r – rz.
- Specyficznie zachowują się welarne, gdyż podlegały one kilkakrotnie różnym palatalizacjom; znajdziemy tu wymiany:
- ch – sz, ch+i;
- g – ż, dz, gi;
- h – ż, dz;
- k – cz, c, ki.
Więcej szczegółów na temat palatalizacji znajdziesz tutaj.
Sonoranty
Inny podział pozwala wyróżnić sonoranty (wraz z półsamogłoskami) i spółgłoski właściwe, a wśród tych ostatnich spółgłoski bezdźwięczne i dźwięczne. Sonoranty oznaczane są literami j, l, ł, m, n, ń, r, czasem także i, u; do tej klasy należy też „ogonek” – drugi element dwugłosek ą, ę. Z perspektywy zjawisk morfologicznych do sonorantów zbliżone są z uwagi na swoje pochodzenie rz (nie ż!) i w. Sonoranty zwykle wymawiane są dźwięcznie z wyjątkiem przypadku, gdy znajdą się pomiędzy spółgłoskami bezdźwięcznymi (piosnka, kosmki, krtań), w nagłosie (na początku wyrazu) przed bezdźwięczną (rtęć, mknąć) albo na końcu wyrazu po spółgłosce, zwłaszcza bezdźwięcznej (wiatr, myśl, piekł). Nawet wtedy ubezdźwięczniają się jednak tylko w szybkiej mowie.
Polskie sonoranty nigdy nie tworzą odrębnej sylaby, w odróżnieniu od czeskich, a także angielskich (np. rythm). Gdy nie sąsiadują z samogłoską, wchodzą w skład trudnych do wymówienia dla obcokrajowca zbitek kilku spółgłosek, np. Strwiąż, Brda, lśnić, łza, rytm, rdza (wszystkie te wyrazy są jednosylabowe). W tej pozycji w ogóle nie może wystąpić j, natomiast należy odróżniać ł od u: spiekł – spieku, łzy – uzysk (końcowe ł po spółgłosce opuszcza się w szybkiej mowie, ale nie wszyscy uważają to za poprawne).
Oto uwagi szczegółowe:
- j (zapisywane też i po spółgłosce a przed samogłoską w pewnych wyrazach – tym sposobem unika się pisania j po pewnych spółgłoskach) przypomina angielskie y, np. jajo, kolacja, agresja, Azja; jako dźwięk palatalny stoi poza podziałem na spalatalizowane i niespalatalizowane;
- l przypomina brytyjskie „jasne” l, np. lala; należy do dźwięków historycznie spalatalizowanych, stąd właściwie nie może po nim wystąpić y; dziś ma wymowę „twardą”, jedynie przed i jest w pewnym stopniu spalatalizowane, np. lina; grupa li przed samogłoską zawsze oznacza lj, np. kalia;
- ł (np. lała) jest historycznie niespalatalizowanym odpowiednikiem l; dziś jednak wymawia się go jak angielskie w, „sceniczna” wymowa zębowa (zbliżona do ang. „ciemnego” l) jest przestarzała i całkowicie obca dla większości Polaków, choć jeszcze niedawno była zalecana dla aktorów, spikerów itd.; poza kilkoma zapożyczeniami nie występuje po nim i; w pewnych zapożyczeniach zapisuje się u (auto, Europa), wyjątkowo też w (weekend) – oczywiście w tych przypadkach nie ma i nie było wymowy zębowej ł;
- m występuje zarówno jako „twarde”, jak i „miękkie”; wariant spalatalizowany może występować tylko przed samogłoskami, historycznie spalatalizowane m przed spółgłoskami i w wygłosie uległo depalatalizacji; przed y jest zawsze „twarde”, np. myła; wariant spalatalizowany występuje przed i, np. miła, przed innymi samogłoskami jest zapisywany dwuznakiem mi, np. miała, co nie jest pozbawione racji z uwagi na asynchroniczną wymowę – oznacza to, że tak naprawdę mamy tu do czynienia (zgodnie z ortografią!) z sekwencją dwóch dźwięków (zawsze należących do tej samej sylaby): m i „elementu palatalnego” (różnego od j); grupa mi oznacza czasem mj w zapożyczeniach, przy czym oba dźwięki mogą należeć do różnych sylab, np. amia [am-ja];
- n jest „twarde”, zaś ń – „miękkie”; y może wystąpić tylko po niespalatalizowanym n; ortografia pozwala jak zwykle na pisownię ń tylko przed spółgłoskami i na końcu wyrazu, np. koń, końmi; przed i wystarczy pisać n, gdyż wariant niespalatalizowany nie jest tu w ogóle możliwy, np. koni [końi]; przed innymi samogłoskami stosuje się dwuznak ni, np. konie [końe]; w zapożyczeniach grupa ni może oznaczać ńj (nie nj), przy czym oba dźwięki mogą należeć do różnych sylab, np. Dania [dań-ja];
- r jest zasadniczo niespalatalizowane, jego „miękkim” odpowiednikiem było rz; jest to dźwięk wymawiany jak w rosyjskim, włoskim, hiszpańskim czy szkockim; realizacja r jak angielskiego, francuskiego czy uwularnego niemieckiego będzie odebrana jako rażąca wada wymowy; normalnie występuje po nim y, np. ryta, w obcych wyrazach także i (wtedy r ulega pewnej palatalizacji), np. Rita; grupa ri przed samogłoską oznacza rj, np. aria [ar-ja].
Spółgłoski właściwe
Bezdźwięczne, jak i w innych językach słowiańskich, są wymawiane bez drgań więzadeł głosowych, dłużej od dźwięcznych, nie są jednak praktycznie wymawiane silniej od nich, w związku z tym nie mają też przydechu. Różnica między polskim t a d polega więc na czymś innym niż między angielskim czy niemieckim t a d, które różnią się przede wszystkim siłą (w językach germańskich t jest silniejsze niż d i zazwyczaj przydechowe).
Wszechobecna w języku polskim zasada asymilacji dźwięków wprowadza szereg ograniczeń na swobodę występowania bezdźwięcznych i dźwięcznych (ograniczenia te nie dotyczą sonorantów):
- Dźwięczna może wystąpić przed samogłoską (odejść), przed sonorantem (odłożyć) lub przed inną dźwięczną (odbić, odwaga, Afganistan [awgańistan]).
- Przed bezdźwięczną i w absolutnym wygłosie (przed pauzą i na końcu wypowiedzi) może wystąpić tylko bezdźwięczna (odkładać [otkładać]; trzy wyrazy buk, bóg, Bug wymawiane są więc identycznie – na końcu wypowiedzi jako [buk]).
- Bezdźwięczna może wystąpić przed samogłoską (sen), przed sonorantem (słodki), przed inną bezdźwięczną (spać, walizka [waliska]), w wygłosie absolutnym (kasz, karz, każ, wszystkie wymawiane tu [kasz]), a także przed rz, w, które przy tym same się ubezdźwięczniają (dźwięki te pochodzą od sonorantów, stąd ich osobliwe zachowanie: trzeba [tszeba], twój [tfuj]).
- Przed dźwięczną (z wyjątkiem rz, w) może wystąpić tylko dźwięczna (zadbać, także [tagże]).
Ortografia odnotowuje tylko asymilacje rzadko spotykane oraz występujące w obocznych postaciach morfemów, np. dech – tch-u, deszcz – dżdż-ownica, Sącz – sądecki, pomija natomiast typowe upodobnienia na granicy morfemów (w sandhi wewnętrznym), np. buzia [buźa] – buźka [buśka], wsuwać [fsuwać] – wsuwka [fsufka], kosić [kośić] – kośba [koźba].
W toku mowy zachodzą także asymilacje na granicach sąsiednich wyrazów (sandhi zewnętrzne, łączenie międzywyrazowe) w zasadzie zgodnie z powyższymi regułami. Tym razem nagłosowe rz, w jednak nie ubezdźwięczniają się, a przeciwnie, jak inne spółgłoski dźwięczne, powodują udźwięcznienie wygłosowej spółgłoski poprzedniego wyrazu, np. podnieś rzeczy [podńeź żeczy], brat wyjechał [brad wyjechał]. Gdy wyraz zaczyna się od samogłoski lub sonorantu, a poprzedni kończy na spółgłoskę właściwą (bez względu na jej pisownię: brat ojca, brzeg jeziora), wymawia się ją w zależności od regionu bezdźwięcznie (Warszawa: [brat ojca, bżek jeźora]) lub dźwięcznie (Poznań, Kraków: [brad ojca, bżeg jeźora]). Oba te style łączenia międzywyrazowego uznawane są za poprawne. Samogłoska nagłosowa jest poprzedzana zwarciem krtaniowym. Końcowa spółgłoska przyimka pozostaje dźwięczną przed samogłoską w języku literackim (w tym przypadku może zanikać zwarcie krtaniowe): pod okiem.
Szczegółowe uwagi o wymowie spółgłosek:
- rz i ż wymawia się identycznie, choć zachowują się inaczej w sandhi wewnętrznym; w pewnych dialektach odróżnia się je od siebie – w taki czy inny sposób – jest to jednak nieakceptowane w języku literackim.
- ch i h również wymawia się identycznie; zapominają o tym niektórzy autorzy słowników i innych opracowań. Uczyłem się kiedyś esperanta: na pierwszej lekcji dowiedziałem się, że rzadko używane h^ odpowiada polskiemu ch, zaś h wymawia się jak polskie h. Może było to prawdą w Białymstoku za czasów Zamenhofa – twórcy tego języka. Co prawda istnieje do dziś mała grupa Polaków wymawiających h inaczej niż ch – jako szczelinową spółgłoskę krtaniową dźwięczną, jednak większość Polaków nie umie nawet naśladować tej wymowy, a słysząc tak wymówione h nie dostrzega jego odrębności od ch. W polskim nie ma przydechu – wymowy angielskiego czy niemieckiego h Polacy muszą się uczyć. Głoskę podobną do ch (ale uwularną, a nie welarną) znajdziemy w niemieckim, greckim, szkockim. Natomiast faryngalno-laryngalne dźwięczne h występuje w górnołużyckim, czeskim, słowackim, ukraińskim i białoruskim. Podobny dźwięk (faryngalne `ajn) zna dopiero arabski (np. w wyrazie `Arabijja), jednak słowiańskie h jest raczej krtaniowe niż gardłowe. W angielskim nieco podobny dźwięk można niekiedy usłyszeć przy wymowie międzysamogłoskowego h, np. w behind. Dźwięk zapisywany h występuje tylko w zapożyczeniach (i kilku wyrazach dźwiękonaśladowczych). Odpowiada ogólnosłowiańskiemu g.
- w wymawiane jest jak angielskie v i jak niemieckie w; zachowanie się tego dźwięku przy asymilacjach przypomina raczej sonoranty, co jest świadectwem jego pochodzenia (kiedyś, jeszcze w epoce przedpiśmiennej, było wymawiane jak ang. w).
- c, ci/ć, cz, dz, dzi/dź, dż oznaczają afrykaty, a więc pojedyncze dźwięki. Obok nich występują połączenia 2 dźwięków t+s, t+si/ś, t+sz/rz, d+z, d+zi/ź, d+ż/rz, które należy odróżniać od afrykat (nie zawsze pomaga tu ortografia!). W takich połączeniach zwykle t, d wymawia się jako odpowiednią afrykatę, po której jeszcze następuje szczelinowa (t+s > c+s itd.). Spotyka się także zbitki dwóch afrykat t/c+c, t/ć+ci/ć, t/cz+cz, d/dz+dz, d/dź+dzi/dź, d/dż+dż, np. dżdżownica. Każdy z wyrazów czy – trzy – czczy wymawia się inaczej. A oto dalsze przykłady: ociekał – odsiekał (dial.) – odciekał (ć – t+ś – t+ć), podział – poddział (dź – d+dź), ocynkować – odsypać – odcyfrować (c – t+s – t+c), szczała – strzała (sz+cz – s/sz+t/cz+sz).
- Czasem na granicy przedrostka i rdzenia grupy dz, dż oznaczają nie afrykaty, ale oddzielne dźwięki, np. przedzimie, odzew, nadżerka; także rz z rzadka oznacza r+z np. marznąć, mierzić (tu mamy r+ź). Wymowa sz jako [zz] występuje w nazwie jednego z rodzajów dinozaurów: muszaur (nazwa naukowa: Mussaurus).
- Polskie i angielskie szczelinowe da się ułożyć w szereg według właściwości akustycznych i zmieniającego się miejsca artykulacji: pol. = ang. f – ang. th – pol. s – ang. s – pol. sz – ang. sh – pol. ś – pol. chi – pol. ch.
- b, ł, m, p mają artykulację wargową.
- f, w mają artykulację wargowo-zębową.
- c, d, dz, n, s, t, z mają artykulację zębową: wymowa dziąsłowa podobna do angielskiej odbierana jest jako niepoprawna, sepleniąca.
- cz, dż, l, r, rz/ż, sz mają artykulację dziąsłową: angielskie s jest więc pośrednie między polskim s a sz.
- ci/ć, dzi/dź, ni/ń, si/ś, zi/ź mają artykulację zazębową; angielskie sh jest pośrednie między polskim sz a ś.
- j jest dźwiękiem palatalnym.
- gi, ki oraz ch/h przed i są prewelarne, bardziej przednie od swoich „twardych” odpowiedników.
- ch/h, g, k mają artykulację tylnojęzykową (welarną).
- Jeśli samogłoska rozpoczyna sylabę, często wymawia się przed nią zwarcie krtaniowe. W angielskim podobne zjawisko występuje rzadko, w pewnych odmianach języka wymawia się jednak ten dźwięk zamiast t kończącego sylabę. W polskim w pewnych wyrazach trafia się również kończące sylabę zwarcie krtaniowe, np. w nie! wypowiedzianym stanowczym tonem.
- Polski słynie z występowania różnych innych skomplikowanych grup spółgłosek. Kilka przykładów wyrazów mogących komuś poplątać język: ssak, brzdąc, brzmieć, rżnąć, prztyczek (p+sz+t), drwal, drżeć (d+r+ż), grdyka, Gwda, zstąpić (s+s+t), ckliwy, tkliwy, trzcina (t/cz+sz+ć), wzdłuż, źdźbło, bezkształtny (s+k+sz+t), bezskrzydły (s+s+k+sz), bezwstydny (s+f+s+t), podstrzesze (t+s+t+sz lub cz+sz+cz+sz), ćwierćton, społeczeństwo (ń+s+t+f), wewnętrzny (n+t/cz+sz+n), zmartwychwstanie (ch+f+s+t), embrion (m+b+r+j), barszcz, mistrz (s/sz+t/cz+sz). Polecam też dwuwiersz: W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie. Szereg dalszych nagranych przykładów można znaleźć również na tej witrynie. Miłego łamania języka wszystkim uczącym się polskiego życzy autor tej strony. Podzielcie się wrażeniami! Na pocieszenie dodam, że są języki, w których istnieją grupy z jeszcze większą ilością spółgłosek, np. w gruzińskich słowach vpckvni ‘obieram’ lub gvprckvnis ‘wyżyłował nas (z pieniędzy)’.
- Uwzględniając powyższe uwagi można przyjąć, że spółgłoski b, d, f, g, k, l, m, n, p, s, t wymawiane są w zasadzie podobnie jak w angielskim, ponadto j, ł, w przypominają odpowiednio angielskie y, w, v.
- Inną niż w angielskim wymowę mają c, ch, cz, dz, h, j, r, rz, si, sz, w, zi.
Tutaj znajdują się tabele przedstawiające dokładniej szereg problemów fonetyki polskiej.
Inną interpretację polskiej fonetyki znajdziesz tutaj.
Akcent
Określenie akcent znaczy „przyśpiew” i jest dobrze dobraną nazwą dla tego zjawiska, gdyż polski akcent jest przede wszystkim toniczny (melodyczny), a nie tylko dynamiczny (jak sugerowali autorzy wielu starszych prac). Sylaba akcentowana jest więc zasadniczo wymawiana wyższym tonem (choć prawdą jest, że także z nieco większą siłą). Z uwagi na głównie toniczny charakter polskiego akcentu w sylabach nieakcentowanych nie ma redukcji (porównaj angielski, niemiecki czy rosyjski).
Z reguły akcentuje się drugą sylabę od końca. Oto kilka wyjątków („`” oznacza akcent na następującej po nim sylabie):
- o`kolica, `reguła, `ryzyko, `opera, `czterysta, `osiemset i kilka innych mogą mieć akcent na trzeciej sylabie od końca, ale akcentowanie drugiej od końca jest tu normalne i raczej częste;
- `osiemkroć, w `ogóle, `muzyka, mate`matyka, `technika, `fizyka, `Korsyka itd. akcentują częściej trzecią od końca, można je również akcentować regularnie (to brzmi bardziej potocznie: `muzyka może znaczyć ‘muzyka klasyczna’, mu`zyka może znaczyć ‘muzyka pop’ – nie jest to jednak reguła ścisła);
- istnieje też pewna liczba wyrazów akcentujących ostatnią sylabę, np. złożenia w formach z końcówką zerową – w mianowniku l.poj.: eks`mąż, wice`mistrz i dopełniaczu l.mn.: tych eks`żon, skrótowce PeKa`eS (Państwowa Komunikacja Samochodowa), niewiele innych jak aku`rat (z ekspresją, bo normalnie a`kurat);
- czasowniki w 1. i 2. osobie liczby mnogiej czasu przeszłego i w trybie przypuszczającym są akcentowane tak, jakby partykuła by i końcówki osobowe były odrębnymi słowami: `nieśliśmy, `nieślibyśmy, pi`saliśmy, pi`salibyśmy, także `byleby; reguła ta nie dotyczy pozostałych form czasu przeszłego: akcento`wałem, akcento`wałam, choć akcen`towałbym, akcento`wałabym;
- przyimek wraz z następującym zaimkiem osobowym tworzy jedną całość akcentowaną tak jakby była jednym wyrazem: na`de mną, `bez niej;
- partykuła przecząca nie tworzy z następującym czasownikiem całość akcentową, np. `nie ma, `nie rób `tego.
Tutaj możesz porównać moje obserwacje ze wskazaniami słowników poprawnościowych.
Strona główna – Gramatyka polska
2022-03-14