Artykuł został opublikowany także na portalu JustPasteIt (dawniej Eioba).
Wersja z 2011-12-12
English version • Wersja dwujęzyczna • Bilanguage version
Zanim będą możliwe dalsze rozważania na temat typologii syntaktycznej, musimy zająć się znaczeniem pojęć, które są używane w sposób dość dowolny w różnych źródłach.
W gramatyce polskiej przyjmuje się powszechnie, że czasownik jest przechodni, jeśli spełniony jest co najmniej jeden z następujących warunków:
Oba warunki są jednocześnie spełnione w przypadku wielu czasowników przechodnich, np.:
Jak nietrudno zgadnąć, istnieją dwa rodzaje wyjątków. Po pierwsze, istnieją czasowniki rządzące dopełniaczem lub narzędnikiem (zarówno w zdaniach twierdzących, jak i przeczących), dające się jednak wyrazić w stronie biernej, np.:
Tego rodzaju dopełnienia uważa się za bliższe, mimo że nie są wyrażone w bierniku.
Po drugie, istnieją (niezbyt liczne) czasowniki (w tym mieć, przypominać, obejść, przejść) rządzące dopełnieniem w bierniku w zdaniu twierdzącym i w dopełniaczu w zdaniu przeczącym, które jednak nie tworzą strony biernej (ze względu na to, że oznaczają stan, a nie czynność, lub z powodu trudności formalnych w tworzeniu imiesłowu biernego), np.:
Takie biernikowo-dopełniaczowe dopełnienia uważa się często także za bliższe, mimo że nie mogą być one poddane transformacji biernej i przekształcone w podmiot.
Inne czasowniki uważane są za nieprzechodnie. Są to mianowicie czasowniki bez dopełnienia, a także czasowniki:
Dopełnienia takich czasowników określane są jako dalsze, np.:
Za nieprzechodnie uważa się często nieliczne czasowniki wymagające dopełnienia biernikowego, oznaczającego logiczny podmiot doznający, jak boleć, swędzieć. W formie przeczącej dopełnienie takie może (nie musi) pozostać w bierniku, zasadniczo nie spełnia więc jednego z warunków przechodniości:
Wreszcie za nieprzechodni uważa się także wyjątkowy czasownik kosztować przyjmujący dwa różne dopełnienia biernikowe, z których żadne nie musi (choć może) zostać zastąpione dopełniaczowym w formie przeczącej, żadne też nie może zostać zamienione w podmiot.
W rezultacie dopełnienie w dopełniaczu lub w narzędniku (a może nawet w bierniku) może być zarówno bliższe jak i dalsze, w zależności od tego, czy daje się ono przekształcić na podmiot zdania w stronie biernej czy nie, przy czym dopełnienie wyrażone biernikiem, którego nie daje się przekształcić na podmiot, jest również uważane za bliższe, o ile w formie przeczącej biernik zostaje zastąpiony dopełniaczem. Jednocześnie dopełnienie w celowniku lub dopełnienie przyimkowe (w tym wyrażone biernikiem z przyimkiem) może być tylko dalsze. Inaczej mówiąc, czasowniki z dopełnieniem (lub z dopełnieniami) mogą być także nieprzechodnie.
Za przechodnie uważamy więc czasowniki, które tworzą stronę bierną, a nie czasowniki, które mają dopełnienie. Istnieje co prawda niewielka grupa czasowników uważanych za przechodnie, mimo że nie tworzą strony biernej, jednak to ich ograniczenie uważane jest za fakt natury leksykalnej (nie tworzą strony biernej nie dlatego, że nie mogą, ale dlatego, że nie jest ona używana) lub formalnej (nie tworzą strony biernej, bo nie pozwala na to ich budowa).
W przeciwieństwie do powyższego, definicja powszechnie używana w gramatyce angielskiej mówi, że czasownik jest przechodni, jeżeli wymaga podmiotu i jednego lub więcej dopełnień. Czasownik, który wymaga dwóch dopełnień, jest określany jako ditranzytywny lub dwuprzechodni, np. Mary is buying Ann a dress (Mary kupuje Annie sukienkę), por. niżej. Jedno z tych dopełnień określane jest jako bliższe (tutaj: a dress), drugie jako dalsze (Ann). Innymi słowy, pojęcia dopełnienia dalszego nie używa się wobec czasowników monotranzytywnych czyli jednoprzechodnich (z jednym dopełnieniem).
Gdy dopełnienie wymaga przyimka, nazywane jest w angielskiej gramatyce przyimkowym (nie jest wtedy ani bliższe, ani dalsze). Dopełnienia tego rodzaju wymagają pewne czasowniki monotranzytywne, np. Peter is listening to music (Piotr słucha muzyki). Czasowniki ditranzytywne mogą także dopuszczać dopełnienie przyimkowe zamiast dopełnienia dalszego, np. Mary is buying a dress for her daughter (Maria kupuje sukienkę dla swojej córki).
Definicje te nadają się do opisu gramatyki angielskiej, ale jest wysoce problematyczne, czy są uniwersalne, tj. czy pasują do faktów obserwowanych w innych językach. Opisują one mianowicie szczególną sytuację obecną w angielskim i w niektórych innych językach analitycznych, których jednak brak w językach z rozwiniętą fleksją. Zatem każdy, kto próbuje opisywać fakty z innych języków, posługując się powyższą terminologią (a niestety, tak właśnie postępuje także wielu lingwistów), postępuje niewłaściwie, a jego pogląd może być określany jako anglocentryczny.
Angielski jest językiem izolującym (a nawet jeśli ma pewne afiksy, nie są one zbyt ważne dla tematu tutaj omawianego) i jako taki używa wyrażeń przyimkowych także wtedy, gdy wiele języków używa form przypadkowych bez adpozycji (przyimków lub poimków). Z punktu widzenia użytkownika języka angielskiego, ważność wyrażenia przyimkowego (w jego języku!) wydaje się niższa niż ważność wyrazu bez przyimka. Jednak z punktu widzenia języka przypadkowego, adpozycje i przypadki są po prostu dwoma sposobami wyrażania stosunków syntaktycznych między wyrazami, a żaden z tych sposobów nie jest ważniejszy od drugiego. W szczególności, tak zwane przypadki główne (ang. core cases), jak biernik (dla dopełnienia bliższego) i celownik (dla dopełnienia dalszego) nie mają większego znaczenia niż pozostałe, co jest doskonale widoczne w polskim. Na przykład narzędnik, jeden z tak zwanych przypadków „peryferyjnych”, może być czasem przypadkiem dopełnienia bliższego i może być wówczas przekształcony w mianownik podmiotu w stronie biernej. Jego angielskim odpowiednikiem jest wtedy postać bez przyimka (np. ona rządziła mną = she governed me). Jednak w innych wypadkach narzędnik może być przypadkiem okolicznika, a wtedy jego angielskim odpowiednikiem jest wyrażenie przyimkowe (np. Marek szedł ulicą = Mark was walking along the street).
Zauważmy też, że zdanie nieprzechodnie she ruled over me jest bliskoznaczne wobec przechodniego she governed me (oba mają takie samo polskie tłumaczenie). Tak więc różnica między dopełnieniem przyimkowym czasownika rule a dopełnieniem bliższym czasownika govern jest czysto formalna, tj. jest spowodowana wyłącznie przez wymagania składniowe tych dwóch czasowników. W rezultacie pojęcie dopełnienia przyimkowego pozbawione jest większej istotności nawet w obrębie języka angielskiego, a więc tym bardziej nie powinno być używane przy analizie innych języków (z wyjątkiem tych, które gramatycznie przypominają angielski).
W przeciwieństwie do polskiego, angielski uwielbia stronę bierną, a transformacja bierna jest możliwa wobec praktycznie wszystkich dopełnień używanych bez przyimków, tak bliższych, jak i dalszych, a nawet wobec wielu dopełnień przyimkowych. Sytuacja taka jest wysoce wyjątkowa z typologicznego punktu widzenia. Polski, podobnie jak wiele innych języków indoeuropejskich i nieindoeuropejskich (jak gruziński czy kazachski), nie tworzy strony biernej od wielu czasowników z dopełnieniami, które zdolne są do transformacji biernej w angielskim.
W języku polskim istnieją liczne czasowniki wymagające dopełnienia bezprzyimkowego w dopełniaczu, celowniku lub narzędniku, niezdolne do utworzenia strony biernej. Te czasowniki uznaje się za nieprzechodnie, choć ich angielskie odpowiedniki są dość często przechodnie. Nieco przykładów:
[Ostatni przykład można przetłumaczyć angielskim zdaniem przechodnim The girls are observing boys, albo też nieprzechodnim The girls are looking at the boys.]
Czasem (znacznie rzadziej) bywa odwrotnie, np. zdanie Piotr słucha muzyki jest przechodnie w polskim (strona bierna: Muzyka jest słuchana przez Piotra), ale nieprzechodnie w angielskim (Peter is listening to music). A zatem przechodniość i nieprzechodniość są oparte na wymaganiach syntaktycznych danego leksemu, a nie na jego znaczeniu. A zdanie, które jest przechodnie w jednym języku, może być nieprzechodnie w innym języku.
Angielski staje się coraz bogatszy w czasowniki przechodnie z biegiem czasu. Staroangielskie czasowniki helpan i folgian były nieprzechodnie i rządziły celownikiem. Dziś czasowniki help i follow są przechodnie: Mary helped Peter, Mary followed Peter. W polskim ich odpowiedniki są nieprzechodnie: Maria pomogła Piotrowi, Maria podążyła za Piotrem (tak samo zachowują się w niemieckim folgen, helfen). Także takie konstrukcje angielskie, jak run a train, fly a kite, stand a glass, walk the street, walk the earth są wyjątkowe na tle innych języków. To samo można powiedzieć o czasownikach z „dopełnieniem pokrewnym” (ang. cognate object), które są formalnie przechodnie w angielskim: laugh a bitter laugh, live a long life, die a violent death itd., a nieprzechodnie w innych językach. W polskim tego typu określenia wyrażane są najczęściej przysłówkiem (śmiać się gorzko, żyć długo), jedynie czasem narzędnikiem (np. umrzeć gwałtowną śmiercią), i uważane są za okoliczniki sposobu.
Jeszcze dziwniejszą i unikalną wśród języków świata właściwością języka angielskiego jest to, że wiele angielskich zdań można przekształcić na stronę bierną, mimo że zawierają dopełnienie przyimkowe, np.:
Oto zestawienie kilku par bliskoznacznych czasowników polskich, nieprzechodniego i przechodniego:
Jak widać, liczne przykłady świadczą o tym, że przechodniość nie powinna być definiowana na podstawie znaczenia, ale na podstawie właściwości składniowych konkretnego czasownika w konkretnym języku. Angielskiemu laugh at odpowiada zarówno polskie nieprzechodnie śmiać się z kogoś, jak i przechodnie wyśmiewać kogoś (różnica między tymi zwrotami jest niewielka, głównie stylistyczna). Podobna różnica istnieje w niemieckim, gdzie obok nieprzechodniego über etwas lachen istnieje przechodnie etwas auslachen. Odpowiednikiem polskiego nieprzechodniego pomagać komuś jest niemieckie również nieprzechodnie jemandem helfen, ale angielskie przechodnie help someone i podobnie starogreckie ōpheleĩn tiná (używane z biernikiem). Polski także zna czasownik przechodni z tym znaczeniem: wspomagać kogoś.
Zdarza się, że strona bierna w angielskim używana jest tam, gdzie polski używa strony zwrotnej: This landscape delights Jane – Jane is delighted with this landscape; po polsku mamy najczęściej: Ten krajobraz zachwyca Jankę – Janka zachwyca się tym krajobrazem (choć możliwe jest także Janka jest zachwycona tym krajobrazem z różnicą aspektu). Podobnie odpowiednikami is enjoyed, is alarmed, is irritated będą zwrotne cieszy się, niepokoi się, złości się. Biorąc wszystko to pod uwagę musimy stwierdzić, że gramatyka angielska nie jest dobrym punktem odniesienia do opisywania innych języków.
Pewni autorzy piszący o typologii języków, a w szczególności o tzw. typologii kontensywnej, nie używają terminów „przechodni” i „nieprzechodni” wobec języków innych niż nominatywno-akuzatywne. Dzieje się tak, bowiem przyjmowana przez nich definicja przechodniości odwołuje się do zdolności do tworzenia strony biernej, która jest specyficzna właśnie dla tego typu języków. W językach ergatywnych czasowniki wymagające agenta w ergatywie i dopełnienia bliższego w absolutywie nazywane są agentywnymi, pozostałe zaś – faktytywnymi, a nie odpowiednio przechodnimi i nieprzechodnimi. Taki pogląd jest także uzasadniony faktem, że liczne odpowiedniki czasowników przechodnich są faktytywne, a nie agentywne.
Zatem niektóre odpowiedniki zdań przechodnich (Nom-Acc-TrV) języków akuzatywnych są agentywne (Erg-Abs-AgV) w językach ergatywnych, podczas gdy inne zdania przechodnie mają w nich odpowiedniki faktytywne (Abs-CAS-FactV, gdzie TrV, AgV, FactV to czasowniki różnych typów, a CAS oznacza celownik, miejscownik, a nawet ergatyw w poszczególnych językach; ergatyw wyrażający dopełnienie dalsze używany jest w kabardyjskim). Dobrze znanym przykładem jest czasownik „bić” w wielu ergatywnych językach kaukaskich: Jan bije Pawła jest w nich wyrażane przy pomocy konstrukcji Jan-ABS Paweł-DAT|ERG bije (czyli jakby Jan bije Pawłowi – warto zdanie to porównać z polskim potocznym Jan wtłukł Pawłowi) zamiast oczekiwanego **Jan-ERG Paweł-ABS bije (czyli przez Jana jest bity Paweł).
Z analogicznego powodu określeń przechodni / nieprzechodni oraz agentywny / faktytywny nie używa się w językach aktywnych. Czasowniki, które w językach tych wymagają podmiotu w „ergatywie” (lepiej: w przypadku aktywnym) zwane są aktywnymi, podczas gdy czasowniki wymagające podmiotu w przypadku absolutnym określane są jako statyczne. Czasowniki aktywne mogą odpowiadać zarówno przechodnim, jak i nieprzechodnim w językach nominatywno-akuzatywnych.
Osobliwości te zebrano w poniższej tabeli:
1 | 2 | 3 | 4 | |
---|---|---|---|---|
akuzatywne | przechodnie | nieprzechodnie | ||
ergatywne | agentywne | faktytywne | ||
aktywne | aktywne | statyczne |
Tabela ta wyraźnie pokazuje nieuniwersalny charakter podziału na zdania przechodnie i nieprzechodnie.
Jeśli przypisanie czasownikowi cechy przechodniości ze względu na znaczenie nie jest uniwersalne, to tym bardziej nieuniwersalne jest uznawanie czasownika za ditranzytywny, czyli podwójnie przechodni.
Samo pojęcie ditranzytywności zostało wymyślone przez gramatyków angielskich do opisu języka angielskiego. Przenoszenie go na grunt innych języków jest rzeczą co najmniej umowną, by nie rzecz wprost całkowicie nieuzasadnioną. Mimo to są lingwiści, którzy próbują na bazie właściwości składniowych czasowników ditranzytywnych dokonywać, skądinąd ciekawych, podziałów typologicznych różnych języków. Poniżej pokażemy, że podziały takie są rzeczą dość umowną.
Przede wszystkim nie istnieje ogólnie przyjęta definicja czasowników ditranzytywnych. Rozumiejąc ten termin dosłownie, należałoby uznać za ditranzytywne czasowniki podwójnie przechodnie. Samo pojęcie przechodniości, o czym była mowa wyżej, też nie jest zdefiniowane w sposób jednoznaczny, i często bywa wręcz uznaniowe.
Jeśli uznamy za przechodnie czasowniki mające dopełnienie bliższe, wówczas konsekwentnie ditranzytywne byłyby czasowniki mające dwa takie dopełnienia. W językach fleksyjnych dopełnienie bliższe jest dopełnieniem wyrażonym w bierniku. Język polski zna jednak przykłady czasowników przechodnich, które rządzą dopełniaczem lub narzędnikiem; z drugiej strony zna też czasowniki rządzące biernikiem, które nie są przechodnie. W szczególności zaś nieprzechodni okazuje się polski czasownik kosztować, który przyjmuje dwa dopełnienia biernikowe. Gdyby nie fakt, że nie spełnia on przyjętych w gramatyce polskiej innych kryteriów przechodniości, mógłby więc zostać nazwany ditranzytywnym.
Innym dobrym kryterium przechodniości jest zdolność zdania do transformacji biernej, oczywiście w językach, w których w ogóle istnieją dwie strony. Ponieważ w języku polskim (jak i w wielu innych) nie ma czasowników, które tworzyłyby dwie strony bierne, przekształcając na podmiot dwa różne dopełnienia, możemy przyjąć, że nie ma też w nim w ogóle czasowników ditranzytywnych.
Angielskie zdanie w stronie czynnej John gave Mary a pen (Jan dał Marii pióro) można przekształcić na dwa różne zdania w stronie biernej:
Można zatem rzec, że angielski czasownik give jest rzeczywiście ditranzytywny. W języku polskim, jak i w wielu innych językach, możliwe jest tylko pierwsze zdanie w stronie biernej: Pióro zostało dane Marii przez Jana. Drugie zdanie nie jest przetłumaczalne ani w tym, ani w żadnym innym analogicznym wypadku, stąd właśnie twierdzenie, że czasowników ditranzytywnych w języku polskim, jak i w wielu innych językach, nie ma. Faktycznie więc pojęcie ditranzytywności powinno zostać ograniczone do faktów gramatyki angielskiej, które na tle innych języków prezentują się bardzo nietypowo.
Warto dodać, że część autorów rozumie jako ditranzytywną tylko konstrukcję typu John gave Mary a pen, w której występuje tzw. strój neutralny (neutral alignment), tj. oba dopełnienia nie są w żaden sposób rozróżnialne, ani morfologicznie, ani składniowo (każde z nich może stać się podmiotem). Konkurencyjna postać zdania w stronie czynnej John gave a pen to Mary (tzw. strój indyrektywny, indirective alignment) nazywana jest konstrukcją przyimkową.
Rzeczywiście, formalnie rzecz biorąc zdanie tego rodzaju podlega tylko jednemu rodzajowi transformacji biernej, do postaci A pen was given to Mary by John, z zachowanym przyimkiem to. Konstrukcji czynnej z przyimkiem nie powinno się więc nazywać ditranzytywną. Faktem jest, że sama obecność przyimka to w języku angielskim nie przeszkadza w transformacji biernej (por. wyżej cytowany przykład John was listened to with enthusiasm). Jednak jeżeli w zdaniu z dwoma dopełnieniami możliwa jest tylko postać jednego z nich z przyimkiem to, nie podlega ono zamianie na podmiot zdania w stronie biernej. Np. zdanie he explained it to me występuje tylko w tej formie (postać *he explained me it nie jest uważana za poprawną) i może zostać transformowane tylko do postaci it was explained to me by him, ale nie do postaci *I was explained it by him. Przykłady tego rodzaju potwierdzają, że przeciwstawianie konstrukcji przyimkowych i ditranzytywnych jest słuszne.
Ostatnio rozpowszechniła się jednak definicja ditranzytywności, która zupełnie odchodzi od źródłosłowu tego pojęcia. Mianowicie za ditranzytywny uważa się czasownik dać i każdy czasownik „znaczeniowo podobny” do niego. Tym samym konstrukcja ditranzytywna definiowana jest jako konstrukcja składająca się z czasownika i trzech argumentów, określanych jako donor, recypiens i temat. Donor określany bywa także jako agens, natomiast temat jako pacjens. Standardowo donor to osoba przekazująca temat (jakiś przedmiot) recypiensowi (odbiorcy). Ditranzytywnym jest czasownik ze względu na swoje znaczenie, a nie właściwości składniowe. Do grupy tej należą czasowniki o znaczeniu dać, posłać, pożyczyć (komuś), wręczyć, zwrócić, a także pokazać i powiedzieć. Dalsze przykłady (z dopełnieniem raczej podobnym do recypiensa niż z właściwym recypiensem) to oferować, zapisać (w testamencie), obiecać. Nie są natomiast ditranzytywne (w tym znaczeniu) takie trójargumentowe czasowniki, jak położyć (coś gdzieś), oskarżyć (kogoś o coś), zastąpić (kogoś/coś kimś/czymś) czy nazywać (kogoś kimś). W szczególności nie ma tu znaczenia, czy dopełnienie jest przyimkowe czy nie, ważne jest jedynie znaczenie czasownika.
Jak to niestety często bywa, doszło tu jak widać do poważnego zamieszania terminologicznego. Termin „czasowniki ditranzytywne” w tym nowym znaczeniu obejmuje bowiem nie dowolne czasowniki z dwoma dopełnieniami ani nawet nie dowolne czasowniki podlegające dwojakiej transformacji biernej, ale czasowniki przekazywania (i właśnie takim terminem powinno się je określać). W szczególności twierdzenie, że czasowniki ditranzytywne w tym znaczeniu są podwójnie przechodnie, jest niczym nieuzasadnione już nawet wobec faktów z gramatyki angielskiej, a co dopiero wobec faktów z gramatyk innych języków, w których nie ma mowy o podwójnej przechodniości.
Do konstrukcji przekazywania zbliżona jest na ogół konstrukcja benefaktywna, w której beneficjent – odpowiednik recypiensa – korzysta (lub traci) na wykonaniu czynności, która może być wyrażona czasownikiem łączącym się z jeszcze jednym dopełnieniem (np. przynieść coś komuś / dla kogoś, kupić coś komuś / dla kogoś, zaśpiewać coś komuś / dla kogoś) lub nie łączącym się już z innym dopełnieniem (np. zaśpiewać komuś / dla kogoś).
W angielskim konstrukcja benefaktywna różni się od konstrukcji przekazywania („ditranzytywnej”) rodzajem przyimka używanego w indyrektywnej postaci zdania. Różnica istnieje też w języku polskim, gdyż w konstrukcji benefaktywnej można użyć wyrażenia przyimkowego dla + D, podczas gdy w konstrukcji przekazywania wyrażenia takiego się nie stosuje:
Należy jednak zauważyć, że czasami odróżnienie obu konstrukcji jest trudne, np. w wypadku czasownika przynieść. Odzwierciedla to język angielski: she brought him a pen może być wyrażane jako she brought a pen to him lub she brought a pen for him.
Znaczenie czasownika dać może być rozumiane jako kauzatywne: sprawić, że ktoś ma. Dlatego więc konstrukcje kauzatywne często przypominają konstrukcje przekazywania. Dzieje się tak nawet przy użyciu konstrukcji złożonej, jak ma to miejsce w języku polskim: zdanie mama kazała Magdzie ubrać czapkę ma podobną składnię jak mama dała Magdzie czapkę. Innym rodzajem konstrukcji zbliżonych do konstrukcji przekazywania mogą być konstrukcje aplikatywne (a więc takie, w których okolicznik staje się dopełnieniem specjalnej formy czasownika). Jedne i drugie uważa się czasem za ditranzytywne, co już całkowicie zaciemnia to pojęcie.
Model języka stworzony przez zwolenników nazywania czasowników przekazywania ditranzytywnymi obejmuje 3 rodzaje czasowników:
Wbrew nadziejom i intencjom twórców tego modelu jest on nadmiernie uproszczony. Istnieją bowiem liczne czasowniki mające jedno dopełnienie, które nie są monotranzytywne, choćby dlatego, że nie spełniają przyjętych w danym języku kryteriów przechodniości (a więc na przykład w przeciwieństwie do czasowników przechodnich nie tworzą strony biernej, a ich dopełnienie nie wyraża bynajmniej pacjensa). Istnieją też liczne czasowniki trójargumentowe, które mają dwa dopełnienia, ale których nie można zaliczyć do ditranzytywnych, co zresztą przyznają ostatnio zwolennicy omawianego modelu. Wszelkie analizy czasowników ditranzytywnych są zatem dość dalekie od językowej rzeczywistości, i w najlepszym razie dotyczą tylko niektórych, wybranych (i nawet niekoniecznie najbardziej reprezentatywnych) czasowników obecnych w leksykonie danego języka.
W języku polskim donor, recypiens i temat, 3 argumenty prototypowego czasownika przekazywania („ditranzytywnego”) dać, wyrażone są odpowiednio w mianowniku (M), celowniku (C) i bierniku (B) lub dopełniaczu (D). Istnieją także inne czasowniki o identycznej składni, ale też liczne czasowniki mające dwa dopełnienia, ale całkiem inną składnię, także z użyciem narzędnika (N) lub miejscownika (Ms) oraz przyimków. Oto przykłady:
Ponadto dwa dopełnienia czegoś komuś (C D) ma czasownik brakuje, używany bez podmiotu, i wskutek tego dwuargumentowy.
Istnieją też czasowniki wymagające podania 4 argumentów. Nie mieszczą się one w ogóle w podziale na in-, mono- i ditranzytywne. Oto przykłady:
Konstrukcja benefaktywna w języku polskim często nie różni się od konstrukcji przekazywania („ditranzytywnej”). Składnia ktoś coś dla kogoś najczęściej jest jedynie fakultatywna (możliwa do zastąpienia składnią ktoś coś komuś), a przy niektórych czasownikach w ogóle unikana i uważana za niepoprawną (np. czytać powinno się komuś, a nie dla kogoś). Niekiedy występują nawet różnice znaczeniowe: pisać coś dla kogoś znaczy tyle, co dedykować swoje dzieło pewnej osobie, natomiast pisać coś komuś (np. zadanie koledze) znaczy tyle, co wykonać napis, z którego skorzysta inna osoba.
Między konstrukcją M B C a znaczeniem przekazywania nie ma w języku polskim zbyt dużej korelacji, gdyż istnieją od niej liczne odchylenia i to w obie strony. Po pierwsze zwroty o znaczeniu przekazywania miewają inną składnię niż prototypowy model ktoś daje coś komuś. I tak, ktoś mówi, pisze lub wysyła coś do kogoś (a nie komuś), ktoś częstuje lub obdarowuje kogoś czymś, ktoś zaopatruje kogoś w coś itd. Po drugie, konstrukcja M B C może mieć całkiem inne znaczenie. Np. w wypadku czasowników zabiera czy kradnie osoba wyrażona celownikiem traci, a nie otrzymuje przekazywany przedmiot (zbliżone znaczeniowo pozbawia ma jednak całkiem inną składnię). Alternatywna konstrukcja M B N, o której będzie jeszcze mowa niżej, występująca z czasownikiem częstuje, często w innych wypadkach nie wyraża przekazywania, ale wykonywanie czynności na jakimś przedmiocie przy pomocy jakiegoś narzędzia (np. bije, uderza, zabawia).
Do modelu, w którym wyróżnia się czasowniki in-, mono- i ditranzytywne (faktycznie opierając się jedynie na nietypowym pod tym względem języku angielskim), wypada mieć liczne i różnorodne zastrzeżenia. Mimo to przeanalizujemy typologiczne konsekwencje próby zastosowania tego modelu do opisu innych języków.
Przypomnijmy, że w tej w wątpliwej koncepcji analizie podlega 6 ról składniowych stanowiących jednocześnie 6 rodzajów argumentów, które na ogół nie są od siebie niezależne. Są to:
Zdarza się, że dwie czy trzy spośród tych ról nie są w danym języku odróżnialne od siebie. Aby zjawisko to usystematyzować, należy najpierw porównać składnię czasowników monotranzytywnych i intranzytywnych, a także ditranzytywnych i monotranzytywnych.
Porównanie czasowników monotranzytywnych i intranzytywnych pozwala wyróżnić:
Z powodów podanych niżej pominiemy tu strój neutralny, w którym agens, pacjens i podmiot są nierozróżnialne morfologicznie (A = S = P). Zostanie tu pominięty także strój, w którym agens i pacjens nie są odróżnialne od siebie, ale różnią się od podmiotu (S ≠ A = P). Strój taki został jak dotąd zaświadczony w tylko jednym języku.
Studia nad czasownikami ditranzytywnymi pozwalają również wyróżnić kilka strojów w zależności od stosunku postaci recypiensa i tematu do postaci pacjensa czasowników monotranzytywnych:
Podobnie jak poprzednio, pominiemy strój neutralny, w którym temat, recypiens i pacjens nie różnią się od siebie (R = P = T), a także teoretycznie możliwy strój, w którym recypiens i temat nie są odróżnialne od siebie, ale różnią się od pacjensa (P ≠ R = T).
Uczestnik dyskusji na pewnym forum internetowym, Tom Chappell, zauważył, że możliwe jest także porównanie donora i recypiensa czasowników ditranzytywnych z agensem czasowników monotranzytywnych. Pomysł ten wydaje się dość niezwykły, gdyż donor zdaje się być wyrażany zawsze tak samo jak agens. Czy jest tak naprawdę, zastanowimy się niżej. Choć autor idei występowaniu w pewnych językach innego rozwiązania nie poparł jej żadnymi danymi, rozwiniemy tu jego ideę, nazywając dwa podstawowe możliwe stroje normalnym i separatywnym, i wyróżniając przez analogię do poprzednich podziałów:
I tym razem pominiemy strój neutralny, w którym agens, donor i recypiens nie różnią się od siebie (D = A = R), jak również teoretycznie możliwy strój, w którym donor i recypiens nie są odróżnialne od siebie, ale różnią się od agensa (A ≠ D = R).
Jak wspomniano, w przedstawionej klasyfikacji pominęliśmy typy neutralne oraz typy S ≠ A = P, P ≠ R = T oraz A ≠ D = R. Istnienie przynajmniej niektórych z nich jest bezdyskusyjne na płaszczyźnie morfologii. Jednak czy identyczność formy np. agensa i pacjensa rzeczywiście nie pozwala odróżnić tych ról od siebie? Przecież gdyby tak było w jakimś języku, zaburzeniu uległaby jego funkcja komunikacyjna. Trzeba więc przyjąć za pewnik, że w każdym języku zdanie o postaci „lwy hieny zjadać” może przekazywać informację, które zwierzęta są zjadane przez które.
Tam, gdzie nie występuje flagowanie czy indeksowanie, często do przekazania takiej informacji wystarcza szyk wyrazów. Tak właśnie dzieje się to w języku angielskim, gdzie zdanie lions eat hyaenas jest jednoznaczne. Są też języki, w których morfologicznie agensa nie da się odróżnić od pacjensa, a ich szyk nie jest ustalony. Nawet w takich wypadkach istnieć muszą środki identyfikujące obie role – na ogół pomaga tu szyk, który prawdopodobnie nigdy nie jest całkowicie swobodny i w danym kontekście jest jednak przewidywalny.
I tak, choć polskie zdanie lwy zjadają hieny wypowiedziane w izolacji nie jest jednoznaczne, to konkretny kontekst wymusza z wielką dozą pewności konkretny szyk, dlatego odbiorca nie będzie miał raczej wątpliwości co do treści przekazu. W razie potrzeby uniknięcia nieporozumień można też zastosować stronę bierną: hieny zjadane są przez lwy. Istnieje zatem metoda odróżnienia agensa od pacjensa. Podobnie dzieje się z pewnością w każdym innym języku. Właśnie dlatego wyróżnianie strojów neutralnych (w odniesieniu do wszystkich trzech trójek ról) ma zastosowanie jedynie do flagowania i indeksowania, a poza tym jest jedynie (kolejnym) uproszczeniem modelu. W rzeczywistości bowiem np. języki morfologicznie neutralne pod względem ról S, A i P dadzą się przypisać do typów akuzatywnego i ergatywnego, nawet jeśli wymagać to będzie dodatkowych założeń.
Z zaprezentowanego podziału powinno więc wynikać istnienie 64 strojów języków (4·4·4), z których większość nie została dotąd nawet wzmiankowana w literaturze, a to na skutek przyjęcia jako pewnik, że rola donora (D) i agensa (A) zawsze wyrażana jest w taki sam sposób. Założenie takie redukuje liczbę typów języków do 16.
Na razie pominiemy typy wynikające z analizy stosunku ról S, A i P, i skoncentrujemy się wyłącznie na typologii konstrukcji ditranzytywnych. Założenie D = A (oraz przyjęcie nieistnienia typów neutralnych) pozwala wyróżnić 4 typy takich konstrukcji. Odrzucenie tego założenia powinno natomiast pozwolić wyróżnić 16 typów języków (4·4). Nie sposób jednak nie zauważyć, że podział na języki indyrektywne i sekundatywne oraz podział wynikający z idei Chappella nie są od siebie niezależne. W szczególności nie może istnieć (przy przyjętych założeniach) strój sekundatywny i jednocześnie separatywny. W takim bowiem stroju recypiens byłby wyrażany jak agens i jednocześnie jak pacjens, a zakładamy, że A jest zawsze odróżnialne od P. Z analogicznego powodu usuniemy z analizy teoretyczny strój separatywny z rozdzielonym pacjensem (w którym pacjens niekiedy musiałby być wyrażany jak agens) oraz strój sekundatywny z rozdzielonym agensem (w którym agens niekiedy musiałby być wyrażany jak pacjens). Pozostanie nam zatem 13 następujących typów języków:
Typy 9 i 10 oraz 11 i 12 różnią się jedynie szczegółami, o czym za chwilę. W typie 13 postulat oddzielenia A od P jest spełniony, gdyż argumentami czasowników monotranzytywnych są jedynie pary AD – PR, AD – PT lub AR – PT, przy czym symbole AR, PR oznaczają to samo.
Każdy z wymienionych typów może być ponadto akuzatywny, ergatywny, trójdzielny 3S (tj. pod względem ról S, A, P) lub aktywny (z rozdzielonym S), co pozwala wyróżnić 52 możliwe stroje języków (4·13). Większość typów jest zapewne czysto teoretyczna i na próżno szukać ich w językach naturalnych. Różnice między typami widać najlepiej w językach mających przypadki w odmianie rzeczownika. Przyjmujemy tutaj, że poszczególne przypadki spełniają następujące role:
52 stroje języków pokazane zostały w formie graficznej na osobnej stronie. Poniższa tabela podaje natomiast, jak zbudowane są w każdym z nich zdania nieprzechodnie, jednoprzechodnie i dwuprzechodnie w językach mających przypadki w odmianie rzeczownika.
wzorzec | typ języka |
---|---|
zdanie intranzytywne | |
nom-V | akuzatywny (z wyj. typów roz-A) |
abs-V | ergatywny (z wyj. typów roz-P) |
sub-V | 3S |
sep-V, dat-V | akuzatywny: typy roz-A |
dat-V, ins-V | ergatywny: typy roz-P |
act-V, ina-V | aktywny (z wyj. typów roz-P i rozp-A) |
act-V, dat-V, ins-V | aktywny: typy roz-P |
sep-V, dat-V, ina-V | aktywny: typy roz-A |
sep-V, dat-V, ins-V | aktywny roz-A roz-P |
zdanie monotranzytywne | |
nom-acc-V | akuzatywny (z wyj. typów roz-P i roz-A) |
erg-abs-V | ergatywny (z wyj. typów roz-P i roz-A) |
erg-acc-V | 3S (z wyj. typów roz-P i roz-A) |
act-ina-V | aktywny (z wyj. typów roz-P i roz-A) |
nom-dat-V, nom-ins-V | akuzatywny: typy roz-P |
erg-dat-V, erg-ins-V | ergatywny i 3S: typy roz-P |
sep-acc-V, dat-acc-V | akuzatywny i 3S: typy roz-A |
sep-abs-V, dat-abs-V | ergatywny: typy roz-A |
sep-ina-V, dat-ina-V | aktywny: typy roz-A |
act-dat-V, act-ins-V | aktywny: typy roz-P |
sep-dat-V, sep-ins-V, dat-ins-V | roz-P roz-A |
zdanie ditranzytywne | |
nom-dat-acc-V | akuzatywny indyrektywny |
nom-dat-ins-V | akuzatywny 3P, akuzatywny roz-P |
nom-acc-ins-V | akuzatywny sekundatywny |
erg-dat-abs-V | ergatywny indyrektywny |
erg-dat-acc-V | 3S indyrektywny |
erg-dat-ins-V | ergatywny 3P, ergatywny roz-P, 3S 3P, 3S roz-P |
erg-abs-ins-V | ergatywny sekundatywny |
erg-acc-ins-V | 3S sekundatywny |
sep-nom-acc-V | akuzatywny separatywny |
sep-nom-ins-V | akuzatywny 3P separatywny |
sep-erg-abs-V | ergatywny separatywny |
sep-erg-acc-V | 3S separatywny |
sep-erg-ins-V | ergatywny 3P separatywny, 3S 3P separatywny |
sep-acc-ins-V | akuzatywny 3A sekundatywny, 3S 3A sekundatywny |
sep-abs-ins-V | ergatywny 3A sekundatywny |
sep-dat-acc-V | akuzatywny 3A indyrektywny, akuzatywny roz-A, 3S 3A indyrektywny, 3S roz-A |
sep-dat-abs-V | ergatywny 3A indyrektywny, ergatywny roz-A |
sep-dat-ins-V | 3P i 3A, roz-P i 3A, roz-A i 3P, roz-A i roz-P |
sep-dat-ina-V | aktywny 3A indyrektywny, aktywny roz-A |
sep-act-ins-V | aktywny 3P separatywny |
sep-act-ina-V | aktywny separatywny |
sep-ina-ins-V | aktywny 3A sekundatywny |
act-dat-ins-V | aktywny 3P, aktywny roz-P |
act-dat-ina-V | aktywny indyrektywny |
act-ina-ins-V | aktywny sekundatywny |